Cienie w kremie z Manhattana wygrałam już dawno w konkursie na pewnym blogu. Długo ich nie używałam aż stwierdziłam, że je wypróbuję.
Cienie znajdują się w podłużnej fiolce z dobrej jakości plastiku. Posiadają aplikator jak przy błyszczyku. Dobrze się rozprowadzają i mają piękny, intensywny kolor. Szybko schną i długo trzymają się na powiece. Posiadają drobne błyszczące drobinki.
Cóż więcej mówić. Cienie są świetne i dobrze wyglądają. Można je rozprowadzać palcem, lecz wygodniej byłoby pędzelkiem.
Używałyście? :)
Ja mam ten Różowy ;)
OdpowiedzUsuńNie lubię takich cieni w kremie. Wolę te z Avonu. Te bardzo przypominają brokatowe a ja brokatu nienawidzę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie: http://www.szeptyduszy.blog.onet.pl
Jakie intensywne! Miedziano-złoty i beżowy chętnie bym przygarnęła :) Bardzo lubię cienie w kremie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Cienie w kremie sprawddzają się u mnie świetne. Chyba najlepiej sprawdziłby się u mnie najjaśniejszy odcień, ale możliwe, że drobinki działałyby mi troszkę na nerwy :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko:)
Nie miałam nigdy takich cieni, ale jeśli mają drobinki to bym ich nie kupiła ponieważ nie lubię takich cieni.
OdpowiedzUsuńNie miałam nigdy tych cieni, ale wyglądają ciekawie ;)
OdpowiedzUsuńZapowiadają się mega fajnie :) Nie miałam okazji testować...
OdpowiedzUsuńW wolnej chwili zapraszam Cię na moją fotorelację z tegorocznych Targów Mody Slow Fashion:
http://www.moniquerehmus.pl/2016/03/slowfashion.html
Super wyglądają!
OdpowiedzUsuńNigdy wcześniej nie spotkałam się z cieniami w kremie, ale wydają się całkiem ciekawe :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ♥,
yudemere
Nie znam, ale ciekawe :)
OdpowiedzUsuńwydają się ciekawe :)
OdpowiedzUsuńhttps://ruudegirls.blogspot.com/