piątek, 6 maja 2016

Dzień dla włosów [15]: masło shea i woda różana.

Jak mówiłam wzięłam się ostro za testowanie  masła shea i wody różanej od Fitomedu.

Tym razem jednak nie postąpiłam tradycyjnie. 
  • Zrobiłam spray na bazie wody mineralnej z dodatkiem masła shea i wody różanej. 
  • Spryskałam obficie włosy i zawinęłam w koczka na kilka godzin. 
  • Włosy umyłam szamponem bez sls z SetaOil.
  • Nałożyłam maskę Kallos Blueberry.
  • Do ostatniego płukania dodałam wody różanej - 1 łyżka na każde 250 ml wody. 
  • Po odsączeniu wody zabezpieczyłam końce odżywką w sprayu z Marion (taka różowa).
Efekty:





  • włosy ładnie wygładzone
  • lekko spuszone
  • blask lekki, lecz nie jakiś spektakularny
  • dość śliskie (gumka typu kabelek od telefonu nie wytrzymała całą noc)
  • były problemy z rozczesywaniem 
  • czasami wydawały się lekko sztywne 
  • brak zapachu po wodzie różanej 
Powiem szczerze, liczyłam na lepszy efekt, ale widocznie woda różana moim włosom nie służy lub muszę użyć jej w mniejszych ilościach. Teraz ta cudowna woda posłuży mi do twarzy - podobno dobrze nawilża (czyżby ratunek dla mojej suchej skóry? )

Któraś z Was używała wody różanej na włosy? Jakie efekty? :)

2 komentarze :

  1. Piękne włosy. :) Fajnie, że zrobiłaś recenzję, wszędzie szukałam.
    Zapraszam do siebie, też wrzuciłam o produktach do włosów: http://queenkinga.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Wodę różaną codziennie używam do twarzy, ale nigdy nie próbowałam do włosów :)

    OdpowiedzUsuń

Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka